poniedziałek, 21 stycznia 2013

15. "Bo ona jest dziewczyną, mamo." - epilog, cz. 2

//  7 lat później

- Javier, podaj! – dziewięcioletni Gaspar, wołał do swojego młodszego kuzyna.
Grali w piłkę. Właściwie nic dziwnego, gdyż ich ojcowie to piłkarze. Ale mały Gaspar grał już w kadrze juniorskiej. I cała rodzina była z niego bardzo dumna.
- Gaspar, możesz na chwilkę? – z domu wyłoniła się postać szczupłej szatynki.
- Już, ciociu! – zawołał chłopiec i podbiegł do kobiety.
- Trener dzwonił i powiedział, że dzisiejszy popołudniowy trening jest odwołany. – powiedziała i przytuliła chłopca.
- To znaczy, że tatko i wujek później wrócą?
- Niestety. – odpowiedziała, niezbyt zadowolona kobieta.
Mijała dwudziesta, a jej ukochanego nie było w domu. Martwiła się i postanowiła zadzwonić do męża. Odebrał od razu.
- Kochanie, gdzie jesteś? Martwię się. – powiedziała do telefonu.
- Przepraszam, Misiu, muszę coś załatwić. Będziemy z Cescem za dwadzieścia minut.
- Dobrze, czekam.
Rozłączyła się. Nie lubiła, gdy wracał później bez uprzedzenia, bo bardzo się o niego martwiła. Minęło dziewięc lat, od kiedy ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość. I nie złamali tego ślubu. Dalej kochali się tak, jak przed ślubem.
Poszła do kuchni, aby dokończyć przygotowanie obiadokolacji. Już miała wkładać mięso do piekarnika, gdy poczuła, jak silne ramiona obejmują ją w talii.
- Cześć piękna. – tak dobrze znany głos, wymruczał te dwa słowa prosto do jej ucha.
- Hej. Nie łaska było zadzwonić, tylko ja się martwić muszę?
- Pu… - zaczął mężczyzna i odwrócił swoją żonę twarzą do siebie – Zamknij oczy.
Kobieta posłusznie wypełniła polecenie. A po chwili poczuła na swojej szyi zimny łańcuszek naszyjnika. Otworzyła oczy.
- Z jakiej to okazji? – zapytał, przytulając się do męża.
- Nasza rocznica. Dziewiąta. – odpowiedział piłkarz i nachylił się, żeby pocałować żonę.
Ale nie udało mu się. Przerwał mu płacz jego jedynej córeczki, która w tej samej chwili weszła do kuchni.
- Co się stało Inez? – zapytała kobieta, podchodząc do dziecka.
- Bo Javier mi dokucza, bo chciałam z nimi w piłke pograć, a on powiedział, że mi nie wolno, bo to tylko dla chłopaków.
- Javier, do mnie! – krzyknęła matka – Ale już!
Przyszli wszyscy trzej. Jedenastoletni Gaspar, siedmioletni Javier i pięcioletni Hector.
- Javier, czemu nie pozwalasz siostrze z Wami pograć?
- Bo ona jest dziewczyną, mamo. – powiedział chłopiec.
- Ale to nie znaczy, że nie może grać. Ja z Waszym tatą grałam.
- Mamo, ale Inez jest dziewczyną.
- A ja nie jestem?
- Ty jesteś moją kochaną mamusią. – odpowiedział młody i przytulił się do matki.
- Ja, ciociu, chciałem, żeby Ini z nami grała. Ale Javiera nie da się do niczego przekonać. – do rozmowy wtrącił się Fabregas Junior.
Gaspar został wychowany w szacunku dla kobiet. Wiedział, co zrobiła jego matka, aby mógł się pojawić na świecie, więc chciał spłacić dług wdzięczności wobec niej.
- Wiem, kochanie. A teraz idźcie pograć. Razem z Inez! Za parę minut będzie kolacja, a potem Gerard i Cesc z Wami pograją, ok?
- Super! – krzyknęły chórem dzieci i pobiegły na podwórko.
- Na czym to skończyliśmy? – zapytała szatynka, przytulając się do Gerarda.
- Chyba wiem. – odpowiedział gracz „Dumy Katalonii” i pocałował Paulinę.
- Kocham Cię, Gerardzie Pique…
- Kocham Cię, Paulinko Fernandez…